Przepraszam za nadprogramową „ozdobę” w postaci naklejek na brodawki - bez nich wyglądam lepiej ;-) Ale obawiam się, że musiałabym wtedy przenieść blog do kategorii „dla dorosłych” :-(
Zawsze myślałam, że Gossard Glossies to coś dla małych biustów - ta kolekcja przejrzystych miękkusów w różnych kolorach powstała pierwotnie dla rozmiarów z klasycznego zakresu do D. Gdy firma zaczęła produkować Błyszczaki do G - długo nie wierzyłam, że model ten może mieć sens w moim rozmiarze. Niedawno jednak oczy uciekły mi do tej pięknej magenty i stwierdziłam: raz kozie śmierć, dam mu szansę - i dałam.
Jeszcze słówko przypomnienia, kto zacz Gossard. To marka brytyjska (dostępna w Polsce) o długiej tradycji (sięgającej początków dwudziestego wieku), ale młodym wizerunku i bardzo pro-dekoltowa, bo jej głównym produktem są usztywniane plandże. Zakres rozmiarów kończy się niestety na brytyjskiej miseczce G. Ceny są umiarkowane, a jakość i uroda produktów - bardzo na plus. Wracam do Gossardów rzadko, ale wracam. To mój pierwszy eksperyment z miękkim modelem i pierwszy raz z Glossies.
Co ciekawe, jest to model historyczny - został wprowadzony po raz pierwszy w latach 70. XX wieku i reklamowany jako najlżejszy na rynku biustonosz, z miseczkami jak druga skóra, prowokacyjnie przejrzystymi - alternatywa dla grubych materiałów odrzucanych przez wyzwolone kobiety o feministycznych poglądach. Czy współczesna feministka też skusi się na Glossies? Jestem jednym z żywych dowodów ;-)
Gossard - Glossies Moulded Bra , rozmiar: 36FF, kolor: purple cactus [Rozmiary miseczek: A-G, obwody: 30-38, cena: £26.00-£29.00; stanik nabyłam drogą kupna za pieniądze na Brastopie]
Estetyka
Błyszczak to model specyficzny i z tego co wiem, wywołuje skrajne reakcje. Narzekające twierdzą, że wygląda jak rajstopy. Rzeczywiście materiał miseczek może przypominać błyszczące rajty ;-) ale mnie jakoś nie przeszkadza to skojarzenie. Bardzo mi się podoba i przejrzystość, i gładkość, i połysk. Nie znam drugiego takiego modelu. W sumie zawsze chciałam go wypróbować, ale zraziła mnie zasłyszana gdzieś informacja o elastycznych miseczkach - tymczasem model ten ma miseczki nierozciągliwe - skojarzenie z rajstopami jest tu czysto wizualne ;-)
Tył pokrywa ten sam tiul, co przód - co ciekawe, skrzydełka mają bezszwowo wykończoną część dolną (gumka jest wszyta w środek), podobnie jak miseczki - na zewnątrz nie widać szwów łączących kanaliki fiszbin z miską. Całość ma minimalistyczno-futurystyczny klimat.
Glossies powstał już w wielu kolorach - oprócz bazowej czerni i beżu mamy np. kobaltowy niebieski, różowy, czerwony. Mnie najbardziej urzekł purple cactus :-) Na sklepowych zdjęciach potrafi wyglądać bardziej fioletowo niż w rzeczywistości. W realu jest to klasyczna magenta, amarant, nie fiolet, ale i nie róż.
Zdjęcie samego biustonosza ze strony Gossarda - kolor jest bardziej fioletowy niż naprawdę. Bardziej wiernie wygląda na zdjęciu z modelką.
Trudno się rozpisywać o tak oszczędnym designie, ale warto zwrócić uwagę na „pęknięcie” u góry mostka (dekolt tego modelu sięga niżej niż fiszbiny na środku). Boczne slingi w miseczkach nie przeszkadzają mi estetycznie. Zdaje się, że w mniejszych rozmiarach ich nie ma. Podoba mi się złote logo na boku (szkoda, że pozostałe metalowe elementy nie są złote). Ramiączka są ładne, zapięcie dobrej jakości.
Dopasowanie
Rozmiar 36G był zdecydowanie za duży, musiałam więc wymienić na 36FF. Tu miseczki są w normie, obwód raczej luźny, ale nie potrzebuję już mniejszego rozmiaru. Podsumowując - dużomiskowiec i luzak.
Kształt
Jako rzeczniczka równouprawnienia kształtów powinnam może ocenić go wyżej. Trzeba powiedzieć szczerze: nie jest to stanik modelujący piersi w podniesione i zebrane kulki. Podnosi i zbiera dość słabo, co możemy ładnie nazwać zachowaniem naturalnego kształtu biustu :-) A mniej ładnie - że nic z biustem nie robi (co jest jednak przesadą). Trochę przy tym spłaszcza. Ale jak dla mnie, do codziennych zastosowań, gdy nie zamierzamy nikogo olśnić profilem ani dekoltem, jest OK. Umożliwia za to czarowanie przezroczystością.
Konstrukcja i podtrzymanie
O konstrukcji wiele powiedzieć się nie da, ponieważ miseczki są modelowane termicznie i bezszwowe. To pierwszy model tego typu, jaki posiadam - tj. o nieusztywnianych bezszwowych miskach. Daje to bez wątpienia komfort na dwóch poziomach: nie odznacza się pod ubraniem i jest wygodne dla piersi, na które nie wywiera specjalnych nacisków. Napisałam wcześniej, że miseczki są nieelastyczne - nie jest to do końca prawdą, ponieważ materiał rozciąga się ciut w poziomie. W pionie jest bardziej stabilny, choć nie tak, jak laminowane dzianiny najlepszych biusto-podnośników ;-) Boczne slingi są raczej stabilne i na pewno poprawiają kształt, ograniczając pływanie biustu na boki, choć wiele tutaj zdziałać nie mogą.
Fiszbiny mają normalną jak dla mnie szerokość. Konstrukcja dołu jest lekka, tj. bandless (co zwiemy potocznie wiszącymi fiszbinami, fiszbinami nie wbudowanymi w obwód, lub bardziej fachowo - konstrukcją bez bawetu). Daje to lekkość optyczną, ale trochę zawsze pogarsza podtrzymanie.
Wszystko to nie znaczy bynajmniej, że Glossies nie trzyma - biust jest podtrzymywany ze standardową mocą, jak w przeciętnym staniku, dlatego wystawiam mu ocenę dobrą.
Wygoda
Obawiałam się bardzo braku dolnej taśmy, i jak się okazało, częściowo słusznie. Nie wiem, od czego to zależy, ale Glossies czasem piłuje mnie dołem w ciało, a czasem nie. Nie rozumiem, dlaczego nie ;-) Kiedy mam z nim problem - uwiera mnie nie tyle dół mostka, co dół fiszbin. Kanaliki w tym miejscu wywijają się notorycznie na zewnątrz i potrafią gnieść. Ciekawe, że na kilkanaście założeń tylko dwa razy miałam ochotę go po paru godzinach zdjąć. Dlatego też nie odesłałam go od razu po przymiarce ;-)
Dół miseczki w stanie spoczynku
Dół miseczki z wywiniętym na zewnątrz kanalikiem fiszbiny - tak właśnie dzieje się w trakcie noszenia
Jeśli ktosia nie miała nigdy problemów z uwierającym dołem, to zapewne i tutaj nie będzie miała na co narzekać - poza tymi miejscami Błyszczak jest całkiem przyjazny.
Cena
Glossies kupiłam na Brastopie za normalną cenę i uważam, że nie jest przesadnie wygórowana. W porównaniu z przeciętną dla D-plusowych modeli należy raczej do niższych. To prosty model, dobrej jakości, ładny i jeśli akceptujecie jego design i kształtowanie - jest to dobra relacja jakości do ceny.
Galeria
Warto się przyjrzeć z bliska tej amarantowej mgiełce - oto wszystkie ujęcia (łącznie z kompletem nabiustnym :-) ).
Podsumowanie
Uwielbiam przezroczyste staniki i uważam, że dobrze by było, gdyby takich minimalistycznych mgiełek jak Glossies było więcej na rynku. Poprosiłabym o wszystkie kolory tęczy i różne konstrukcje, tak aby miłośniczki banded też znalazły dla siebie wygodnego mgiełkowca. No i oczywiście przydałby się większy zakres rozmiarów. Glossies nie jest dla mnie idealnym modelem, ale ma zalety i chciałabym go mieć też w innych kolorach. Hmm, może beż? ;-)
Jak Wam się podoba taki stanikowy minimalizm - minimum środków, naturalny kształt? A może macie już swoje ulubione Glossies?