Kolejna kolekcja, której brakuje nam do przyszłowiosennej układanki :-) Trafniej byłoby chyba nazwać ją minikolekcją. Dwa z pięciu wstępnie proponowanych modeli sezonowych nie wejdą bowiem do produkcji, została więc mało imponująca liczba trzech, plus bazowe kolory jednego z nich oraz bazowa seria ślubna. To, co zostało, cieszy jednak moje oko, zwłaszcza frakcja blue, tym bardziej, że jest reprezentowana przez modele miękkie.
Kilka słów o marce Panache Black: jest to marka produkowana przez brytyjską firmę Panache, obok takich marek jak Cleo, Sculptresse, Panache Sport oraz bezprzymiotnikowego Panache :-) Modele Panache Black to bardziej luksusowa wersja Panache - stylistycznie stonowana, idąca trochę w stronę seksowności, ale utrzymująca się w nurcie klasycznej elegancji. Posługuje się droższymi materiałami - satyną, koronką - którym towarzyszą metalowe dodatki. Całość jest w moim odczuciu rzeczywiście przyjemniejsza i bardziej lukśna w dotyku od reszty produktów Panache.
Esme benzynowa
Powrót odcieni ciemnego morza , które mamy już w tym sezonie . Dla mnie to jedna z najlepszych alternatyw dla czarnego (tegoroczna czarna wersja Esme mniej mnie zaintrygowała), i jednocześnie nie jest to oklepany, choć również elegancki granat. Co prawda szkoda nieco, że Panache Black tak się pod tym względem powtarza... może to bezpieczna strategia? Grunt, że jest na czym zawiesić oko. Esme to miękka balkonetka o kroju à la Jasmine, czyli z side-supportem i lekką elastycznością u góry. Jednolity wzór koronki na całości daje przyjemny efekt minimalistycznej elegancji. Pod spodem Esmeralda podszyta jest cielistą siateczką, wierzch jest, wedle katalogu, w kolorze petrol, choć ja bym się po tej nazwie spodziewała jeszcze bardziej zielonkawego odcienia.
Z uwagi na małe rozmiary kolekcji pokażę Wam także majteczki. Tu mamy figi z wysokim stanem, gratka dla miłośniczek tego typu dołów.
Rozmiary Esme: 30F-HH, 32-38 D-K, figi UK 8-18.
Quinn atramentowa
Tu już bardziej klasyczny odcień - po prostu ciemny granat. Stylistycznie przypomina mi dawną Persię. Ciekawsza jest za to konstrukcja tego modelu - też jasminopochodna, ale z detalem w postaci dziurki na mostku. Plus elegancka koronka. Jeśli Quinn leży tak, jak obiecuje, to może zrobić karierę. Co ciekawe, tył nie jest satynowy, co może mniej luksusowo się kojarzy, ale moim zdaniem gwarantuje dużo lepszą pracę tyłu, podtrzymanie i wygodę niż w starych modelach z satynowymi tyłami.
Rozmiary Quinn: 30F-HH, 32-38 D-K, figi brazylijskie UK 8-18.
Czerwona Ardour
Ardour jest najbardziej lansowanym modelem Panache Black. Przypuszczam, że firma mocno stawia na niego ze względu na gładkie miseczki. Może rzeczywiście takie połączenie elegancji z maksymalną praktycznością dobrze się sprzedaje. Doceniam, ale nie jestem fanką. Nie mogę przekonać się do skorupkowców, wolę szwowce :-) Piękną koronkę tego modelu lepiej widać na majteczkach, biustonosz nie daje jej szansy naprawdę zabłysnąć. Po jesiennym granacie Ardour wystąpi w eleganckim, ciemnoczerwonym (niezbyt jaskrawym) odcieniu burnt red. Lubię czerwony - czerwień jest sexy i już :-)
Ardour wystąpi też w kolorach bazowych: czarnym i cielistym.
Rozmiary Ardour: 28-38 D-G, figi brazylijskie UK 8-18.
Czego nie zobaczymy
Niestety, nie wejdzie do produkcji szykowany na wiosnę nowy kolor miękkiej balkonetki Eclpise, opartej na kostrukcji Tango. A miała to być piękna czerwień. W naturze nie tak ciemna, jak na poniższym zdjęciu - żeby zobaczyć jej prawdziwy kolor, obejrzyjcie lepiej filmik z pokazu.
I ja zupełnie tego zjawiska nie rozumiem... Niestety nie dysponowałam próbką tego modelu, tak samo jak srebrzystą ( oyster ) wersją plandża Aria, która również nie zostanie wyprodukowana, więc ich Wam nie pokażę z bliska - zdjęcia są firmowe.
Arię co prawda wolę w jesiennej czerni, ale szkoda, że nie wróci... ta srebrzysta satyna byłaby całkiem efektowna.
Baza
Jak już wspomniałam, na bazę składają się cielista i czarna wersja Ardour, a także kolekcja ślubna Serenity, odziedziczona po nieistniejącej już marce Masquerade i nadal brandowana Masquerade. Widziałyście ją już pewnie nie raz.
Kroje i rozmiary
Jak widać, miękkich halfów wciąż brak. Mamy za to na stanie dwie miękkie balkonetki o kroju zapożyczonym od Jasmine, który jest krojem dającym ładny kształt biustu, i przy tym nie przesadnie zabudowanym. Firma Panache wyraźnie stawia tu na najbardziej sprawdzone kroje, jest też nieco konserwatywna rozmiarowo - oprócz Ardour, brak obwodów 28, miseczki w balkonetkach sięgają K, ale tylko w zakresie 32-38.
Detale
Odłóżmy jednak tęsknotę za tym, czego nie będzie i przyjrzyjmy się szczegółom zapowiadanych modeli. Co cieszy, każdy z nich ozdobiony został biżuteryjnym detalem. Wszystkie mają kolor złoty. Zawieszka w Esme dodatkowo błyszczy niebieskim kryształem górskim. Złote są również takie detale, jak haftki, regulatory, kółka. Wszystkie modele zawierają koronki, a Quinn ma satynową kołyskę.
Galeria i katalog
Zapraszam do zestawu zdjęć - jako że kolekcja jest malutka, połączyłam swoje fotki wzorów ze zdjęciami katalogowymi. Sesja znowu bazuje na czarno-białej kolorystyce. Zdjęcia są piękne, ale brakuje choćby tej odrobiny czerwieni...
Pokaz
Na filmiku zobaczycie wszystkie modele, łącznie z Eclipse i Arią, które nie weszły do produkcji. Na samym początku - fragment prezentacji kolekcji bazowych, w której to prezentacji pojawił się Ardour w wersji cielistej. Tempo spokojne. Tylko obwody, jak zwykle, za luźne na niektóre modelki ;-)
Miło by było, gdyby Panache Black rozwinęła się w naprawdę luksusową markę, bazującą na najlepszych konstrukcjach, a do tego ciekawą stylistycznie. Zaskakuje mnie wytrwała odporność PB na tak zwany trend paseczkowy ;-) I zdaje się, że pójście w stronę luksusowej erotyki nie było tu planowanym kierunkiem. Spodziewałabym się, że Panache Black zacznie przypominać krągło-Kaśkową Scantilly, a tu wciąż mamy stonowane modele, bardzo klasyczne. Ciekawe, co zobaczymy w kolejnym sezonie i jaka będzie przyszłość Panache Black. Bo mimo udanej Esme i intrygującej Quinn mam niedosyt, przede wszystkim jeśli chodzi o liczbę modeli, bo urody im odmówić nie można. Musisztomieć? Esme. A Wasz? ;-)